Wrak – zatopiona lub poważnie uszkodzona jednostka pływająca opuszczona przez załogę. Zatoka Sueska ( arab.: خليج السويس Khalij as-Suways) – zatoka na północno-zachodnim końcu Morza Czerwonego. Między Półwyspem Synaj(Azja) a wschodnim wybrzeżem Afryki. Rozpoczyna się na południu przy południowym krańcu Półwyspu Synaj a kończy się przy egipskim mieście Suez, gdzie rozpoczyna się Kanał Sueski. Wraki statków stały się tłem licznych opowiadań, a ich katastrofy tematami przewodnimi wielu książek i filmów. Od zawsze przyciągały także nurków a ich tajemniczość i niejednokrotnie niewyjaśnione historie sprawiają, że nurkowaniu na wraku nierzadko towarzyszy mistycyzm, którego często pozbawione są nurkowania na rafach.
Północne Morze Czerwone z Zatoką Sueską jest rajem dla miłośników wraków. Dookoła raf, w ciepłym i przejrzystym morzu, na głębokościach dostępnych dla nurków rekreacyjnych leży kilkadziesiąt wraków a wiele czeka jeszcze na odkrycie i przebadanie. Miłośnicy fauny i flory także nie będą rozczarowani, gdyż wraki stanowią nierzadko doskonałe schronienie dla wielu gatunków ryb i korali. Wszystko powyższe oraz nasza niepohamowana pasja nurkowa doprowadziły do tego, że te znane i przebadanie wraki postanowiliśmy odwiedzić wg znanego schematu: dobra, wygodna, łódź i grupa doświadczonych nurków. Lecimy do Hurghady, miasta powstałego nad Zatoką Sueską z brytyjskiej osady poszukiwaczy ropy naftowej (od ok. 1913 r.) Początkowo odgrywała rolę osady rybackiej. W roku 1930 powstała osada mieszkaniowa pracowników Narodowego Instytutu Oceanografii i Rybołówstwa. Od wczesnych lat 80 XX w. po pokoju egipsko-izraelskim podpisanym w Camp David, dzięki arabskim i zagranicznym inwestorom, zaczęła się rozwijać jako wielki międzynarodowy ośrodek turystyczny. Teraz to miasto kurortów i hoteli oraz domowe keje wielu jachtów. 25 maja Hurghada przyjęła nas wilgotnym wiatrem, chmurami oraz klaksonami aut, my zaś kurort przywitaliśmy uśmiechem i pełnym zapału oczekiwaniem na nową nurkową przygodę! Nasza łódź jest odpowiednio przygotowana do realizacji opracowanych przez nas planów. To 32-metrowy drewniany jacht motorowy zwodowany w roku 2005, który został kompletnie odnowiony w roku 2011. Dostatecznie mocny oraz dobrze przy stosowany do rejsów na oddalone miejsca, rafy i wyspy Morza Czerwonego. Dziesięć dwuosobowych kajut z klimatyzacją zapewnia komfort przed i po nurkowaniach, natomiast wyposażenie – w tym dwie sprężarki (nitrox) i dwa Zodiaki oraz doświadczona załoga gwarantują, że po stronie logistycznej problemów nie będzie. Pierwszy nurek na rafie Gota Sha’b El Erg – nasze umiejętności sprawdza stado delfinów, dwie albo trzy rodziny z małymi. Pływają z nami, interesując się nami prawie tak samo jak my nimi! Wrażenia wspaniałe, sprzęt sprawdzony i my gotowi do czekających wyzwań. Przed nami Rafa Abu Nuhas słynąca z 4 zlokalizowanych na niej wraków, które przyciągają uwagą nurków z całego świata. Zaczynamy od starannie powtarzanej przed każdym nurkowaniem odprawy obejmującej: nazwę miejsca nurkowego, jego opis, rolę przewodnika, techniki wejścia i wyjścia z wody, procedury nurkowania, system partnerski, procedury awaryjne, powtórkę znaków nurkowych, procedurę liczenia/sprawdzanie partnerów – zapasu powietrza, środowisko naturalne, sprawdzanie bezpieczeństwa przed nurkowaniem. Najstarszym wrakiem spoczywającym na Rafie Abu Nuhas jest CARNATIC – 140 letni wrak pocztowo-pasażerskiego parowca angielskiej kompanii „The Peninsular and Oriental Steam Navigation Company”. Zbudowany w 1862 roku przez stocznię Samuda Bros of London już od momentu zwodowania kursował jako liniowiec na trasie Suez-Bombaj, a niejednokrotnie zawijał też do Chin. Wielkość statku to: dł. 89,8 m szer. 11,6m wys. 7,8 m a wyporność 1776 ton. Podczas feralnego rejsu z miejscowości Suez do Bombaju statkiem podróżowało 35 pasażerów i 176 osób załogi, a przewożony ładunek to przede wszystkim warte 40 000 funtów brytyjskich sztaby miedzi i złota przeznaczone dla angielskiej mennicy w kolonii indyjskiej, listy i przesyłki Poczty Królewskiej dla oddziałów Brytyjczyków stacjonujących w Indiach, bele bawełny oraz setki butelek z winem i wodą sodową. W nocy z 12 na 13 września 1869 roku na skutek załamania się pogody statek uderzył o rafę i mimo wielu zniszczeń, jeszcze przez kilkadziesiąt godzin utrzymywał się na powierzchni. I tym razem pogoda się pogorszyła, dość mocno wieje – nie na tyle jednak by odpuścić. Nurkujemy … wrak leży na głębokości 24 m., przełamany w taki sposób, że jego część rufowa i dziób zostały nienaruszone. Pokład opadł na skutek rozrastania się gęstej gąbki, jak również płaskich korali, stając się w ten sposób bardzo fotogenicznym. Światło ma swobodny dostęp do statku, a co za tym idzie jest on łatwy do penetracji. Wyćwiczone umiejętności i wiedza o poruszaniu się po wraku, w tym bardzo przydatne: pływalność zerowa, poruszanie się nad dnem, pozycja pozioma, ruchy płetw, używanie rąk (podciąganie), ruchy powolne, płynne i delikatne. Po około godzinnym nurkowaniu przychodzi czas na „walkę” z falą, wiatrem i sprzętem przy „wsiadaniu” do Zodiaka. Nasze doświadczenie oraz wprawne i wytrenowane poczynania obsługi pontonów powodują, że tylko z opowieści znamy historie o pontonach wywróconych wraz z pasażerami i sprzętem na rozbijającej się o rafy fali. Kolejnym wrakiem przy tej rafie jest grecki wrak statku handlowego Giannis D, który płynął dookoła rafy 19 marca 1983 r. i poszedł na dno w krótkim czasie po tym. Leży na głębokości 27 m, porośnięty jest twardymi i miękkimi koralowcami. Na nim wykonujemy kolejne nurkowanie. Nurkowanie w tym wraku nie sprawia trudności, gdyż pełne jest łatwych wejść i wyjść. Wrak jest położony pod katem 45 st., co daje dodatkowe efekty – kiedy płyniesz klatka schodowa w górę, masz wrażenie, że jednak płyniesz w dół. Atrakcyjniejsza nurkowo jest połowa statku od strony rufy. Praktyka z pierwszego nurka związana z falowaniem i tym razem jest pogłębiana. Przed nami DUNRAVEN – to parowiec, który służył do transportu przypraw korzennych oraz drewna. Zatonął przy rafie Sha’b Mahmud 25 kwietnia 1876 r. podczas swojego ostatniego rejsu z ładunkiem bawełny i wełny z Bombaju w Indiach do Newcastle po rzekomej pijackiej dyspucie pomiędzy kapitanem, jego żoną a pierwszym oficerem. Dwie części przełamanego na pół statku leżą osobno – część rufowa na głębokości 28 m, a dziób na 18m. Przycumowani do stałego punku cumowania(boi) zanurzamy siew kierunku wraku by wpłynac przez szpary w kadłubie na prawą burcie. Na rufie odnajdujemy ster i śrubę napędową porośnięte koralami. Wiele dużych ryb z gatunku strzępielowatych wybrało sobie ten wrak na swój dom, a ogromny kocioł w centralnej części lśni mieniącymi się teraz w snopach świateł małymi Przeźroczkami (ang. Glassfish). Trzeci dzień nurkowy spędzamy w spokojnej odsłoniętej od fal przez rafę i ląd zatoce w Parku Narodowym Ras Muhammad. Pobyt tam pozwala na zjawiskowe nurkowania, na przykład przy ścianach Shark i Yolanda Reef. Obie znajdują się przy wypłaszczeniu o głębokości 20 m zaś ich brzegi opadają do głębokości 200 m. Jest tam mnóstwo miękkich korali i przebogaty świat ryb. Liczymy, że przy odrobinie szczęścia uda nam się podczas porannych nurkowań natrafić na rekiny. Spędzona w tym miejscu doba to odpoczynek od falowania, wiatru oraz fascynujące ze względu na silne prądy miejsce nurkowe. Dzięki dużej ilości planktonu i substancji odżywczych znajdziemy tu obfitość twardych i miękkich korali. Shark Reef i Yolanda jest zdecydowanie najbardziej popularnym miejscem w Parku Narodowym ze względu na niezwykłą rafę i wiele możliwych (zależnych od aktualnego kierunku prądu) sposobów na poprowadzenie nurkowania. Tu też zobaczyć można ogromną ilość domowych toalet stanowiących pozostałość po zatopionym frachtowcu cypryjskim, który spoczął na dnie w roku 1980. Cumy rzucone silnik pracują, przedzieramy się przez fale – czas na THISTLEGORM prawdopodobnie najbardziej znany wrak na Morzu Czerwonym. Ten brytyjski frachtowiec był źródłem zaopatrzenia dla Ósmej Armii Brytyjskiej stacjonującej w Aleksandrii w Północnej Afryce i przygotowującej się do operacji Crusader. Historia THISTLEGORM’A jest krótka, ale fascynująca. Statek został zbudowany na przełomie 1939/40 roku przez firmę „North Eastern Marine Engineering Co. Ltd of Sunderland” a zwodowany w celu dołączenia do wysiłku zbrojnego II Wojny Światowej w dniu 9-go kwietnia 1940r. Była to średnia jednostka transportująca, o wymiarach 415 x 58 x 25 stóp i wyporności 4898 ton. W czasie gdy wodowano statek, panował ogólny deficyt uzbrojenia, dlatego też został on wyposażony jedynie w 4,7 calowe (120 mm) działo przeciwlotnicze i ciężki karabin maszynowy kalibru 3,8 cala – obie bronie były pozostałościami z I. Wojny Światowej. Wiek broni spowodował incydent w czasie jednej z podróży. Kapitan statku Whiffield zdecydował, iż niezbędne jest przeprowadzenie szkolenia artyleryjskiego. W jego trakcie odkryto, iż mechanizm kierunkowy działa został nieprawidłowo założony i skłonny był do zacinania. Wadliwy mechanizm został zastąpiony metodą manualną, co oznaczało po prostu obracanie działa dookoła ręcznie! Po pierwszej rundzie strzelania przeprowadzono drugą podczas której zamek się zaciął a po próbie naprawy kapitan uznał ćwiczenia artyleryjskie za zakończone… Trzecia podróż THISTLEGORM’A odbyła się do Zachodnich Indii po cukier i rum. Następny ładunek był już zgodny z przeznaczeniem statku – broń ręczna, amunicja, pociski, miny lądowe, pojazdy opancerzone, jeepy, motocykle, lokomotywy. Całość miała zostać dostarczona zjednoczonym siłom alianckim w Północnej Afryce. Morze Śródziemne było zamknięte dla sił dostawczych aliantów, wybrano trasę przez Kapsztad w Afryce Południowej, a następnie na północ wzdłuż wschodniego wybrzeża afrykańskiego kontynentu aż do Morza Czerwonego. Wyprawa odbyła się bez przeszkód a dziennik pokładowy przekazuje, iż statek zakotwiczył bezpiecznie wraz z innym konwojowanymi statkami w cieśninie Gubalskiej, tuż obok wyspy Shadwan. 6 października o 2.00 rano ciszę zakłóciło przybycie dwóch bombowców Heinkel He 111 lotu 11/KG26, z których jeden zdecydował się na atak na Thistlegorma. Dwie bomby uderzyły w statek tuż za mostkiem, co poskutkowało natychmiastowym wybuchem ognia na pokładzie. Załoga zaczęła opuszczać statek gdy tylko zorientowała się, że istnieje ogromne ryzyko eksplozji amunicji przewożonej w ładowniach. 9 członków załogi zginęło, a pozostali uratowani zostali przez HMS CARLISLE kotwiczącą niedaleko. Dziesięć minut po ataku nastąpiła olbrzymia eksplozja i THISTLEGORM szybko zatonął. Wrak leżał na dnie zapomniany, aż do wczesnych lat 50. XX w., kiedy to Jacques Cousteau i jego statek badawczy “Calypso” odkryli i zidentyfikowali go. W 1956 r. w magazynie National Geographic nastąpiło pierwsze opisanie wraku, a sama eksploracja statku przez Cousteau była udokumentowana w filmie „Cichy Świat”. Następnie znowu nastąpił okres małego zainteresowania wrakiem, aż do czasu rozwoju rekreacyjnego nurkowania w rejonie Morza Czerwonego. THISTLEGORM został ponownie „odkryty” dla wszystkich nurków w 1991 r. Teraz spoczywa poziomo na głębokości 30 m. Obserwujemy metodę cumowania naszej jednostki do wraku bo mimo wielu pomysłów przez lata wypracowany został preferowany na wszystkich łodziach sposób. Nasz przewodnik przy pracujących ze względu na prąd wody śrubach nurkuje najpierw z pierwszą liną cumowniczą, po chwili wynurza się by pobrać druga cumę i na koniec trzecią. Cumy służą jednocześnie za liny opustowe dla nas. Odprawa a w niej przypomnienie o nurkowaniu w prądach: nie puszczaj liny zejściowej, nurkuj po „zawietrznej“, techniki lokalne, orientacja. Przypomnienie o specyficznych zagrożeniach podczas nurkowania do wraków – ryzyko charakterystyczne dla penetracji: utrata orientacji i kierunku, brak dostępu do powierzchni, wąskie przejścia, spadające przedmioty, osad (technika pływania), ostre przedmioty, zaplątanie się, niestabilność konstrukcji, przypływy i prądy. Plan nurkowania obejmuje zejście po jednej z cum, tej przymocowanej do części rufowej. Od głębokości 10/12 m THISTLEGORM ukazuje się jako coś monumentalnego. Jego wielkość robi wrażenie a my powoli opadamy do steru i śruby. Po opłynięciu rufy pojawia się pochylony pod kątem ponad 60 stopni pokład z wspomnianym działkiem przeciw lotniczym, poniżej amunicja. Płyniemy wzdłuż zniszczonej wybuchem części statku. Wpływamy do wraku; jeszcze sprawdzenie czy wejście jest bezpieczne i stabilne. Kolejność zgodnie z planem. Wpływając sprawdzamy gdzie uderzają bąble. W światłach latarek pojawia się wyjątkowo atrakcyjny widok; amunicja, motocykle, broń, ciężarówki. Podczas kolejnych nurkowań oglądamy wagon i lokomotywę, penetrując poznajemy kolejne pokłady statku i jego ładunek. Na wraku wykonujemy 3 nurkowania w półtora dnia – nocne ze względu na bardzo silne prądy i złe warunki atmosferyczne odpuściliśmy. Jesteśmy zgodni , że warto tu jeszcze powrócić. Porównując moje pierwsze nurkowanie na THISTLEGORM wykonane 10 lat temu widzę wyraźne postępujące niszczenie wraku. Proces odcumowania przebiega już płynnie bo w dużej części odbywa się w trakcie naszego ostatniego nurkowania – prace przewodnika wspiera nurkujący z nami członek załogi! W drodze w kierunku Hurgady kolejne atrakcje. SS KINGSTON – dwu masztowiec z napędem parowym, długi na 80 m zbudowany w roku 1870. W dniu 22.2.1881 r. uderzył w rafę Shag Rock a po dwóch dniach, zmywany przez fale, stopniowo został zatopiony i opadł na dno. Nasza łodzi kotwiczy na północnym okraju rafy i zodiaki dostarczają nas do wraku. Wrak leży na nawietrznej stronie rafy, gorsza pogoda i większe fale trochę utrudniają nam nurkowanie. Wrak leży na głębokości od 10 do 18 m, zaczynamy od obejrzenia śruby napędowej. Kadłub jest w miarę dobrze zachowany. Przepływamy przez stalową konstrukcję pokładu do wnętrza. Łatwo zobaczyć kotły, bloki motorów, maszty i jeszcze drugą, zapasową śruba napędową. Morze się uspokaja wiec przy braku dużych fal można przebadać także przednią część wraku. Cały wrak jest przepięknie porośnięty koralami, pełny życia, ryb i bezkręgowców. Wokoło leżą dwa maszty a wszędzie widać wspaniały koralowy ogród. Powrót do naszej łodzi wzdłuż rafy, nurkowanie ponad 60 minut. Pogoda się wyraźnie poprawia a my płyniemy by znaleźć miejsce na nocleg gdzieś przy Giftunie i tam tez wykonać nurkowania – w tym nocne. Poranne nurkowanie na ścianie Giftun . Podczas tego nurkowania mijamy niejedną ścianę gorgonii (na głębokości 30 metrów i niżej), łączącą się z rozległym plateau oraz urwiskiem i ścianą wydającą się nie mieć dna. Prąd nadpływa z północy i jest silny. Na plateau spotykamy gwarantowane w przewodnikach napoleony (napoleonfish), mureny, ogończe (bluespotted rays), rogatnice (triggerfish), ryby krokodyle (crocodilefish) oraz żółwie. Śmiało można powiedzieć, że jest to jedno z ciekawszych miejsc w okolicach Hurghady. Ruszamy w kierunku Hurghady by wykonać nurkowanie na wraku leżącym naprzeciw portu na głębokości 30 m, nazwanym przez płetwonurków EL MINA.
Po nurkowaniu na Thistlegorm ten mierzący 70 m egipski stawiacz min (produkcji radzieckiej) zatopiony w czasie ataku izraelskich bombowców w 1967 roku nie robi wrażenia. Relatywnie nieduże rozmiary jednostki pozwalają na obejrzenie jej całej podczas jednego zanurzenia, jednak musimy uważać na wystające ostre krawędzie burt oraz zakończenia stalowych lin. Rufa wraku jest lekko odwrócona w stronę powierzchni, co daje znakomitą możliwość obejrzenia obu śrub i sterów. Płynąc w stronę dziobu zauważamy, że wrak leży idealnie na lewej burcie, co powoduje, iż z łatwością można eksplorować mostek kapitański i pokłady. Tu spotkamy wspaniałych rozmiarów ukwiał, w którym kryją się Amfipriony (Red Sea Anemonefish) występujące tylko w Morzu Czerwonym oraz duże ławice Przeźroczek (Glassfish) i krewetek zamieszkujących zakamarki wraku. Oprócz części dziobowej, wrak okrętu jest w zasadzie nietknięty a ogromna wyrwa po eksplozji bomby, jest tak dużych rozmiarów, że nie jesteśmy w stanie przeoczyć tego miejsca. Na dziobie spotykamy łańcuch kotwiczny leżący na dnie. Dalsze zwiedzanie wraku odbywa się w drodze powrotnej na głębokości około 22 m, gdzie podziwiamy porastające wrak twarde i miękkie korale, różne gatunki gąbek oraz skrzydlice i wiele innych równie ciekawych zwierząt zamieszkujących teraz statek. Płukanie i konserwacja sprzętu a potem czas na opalanie, bo pogoda zrobiła się bezwietrzna. Cumujemy przy kei Hotelu Hilton Plaza. Końcowe wypełnianie logbook’ów: średnio 15 godzin pod wodą, 10/14 nurkowań. Ostatni wieczór, utylizacja C2H5OH, wspomnienia, podsumowania i planowanie kolejnych nurkowań. Uczestnicy Bartek Szymecki, Łukasz Bartoszewicz, Żaneta Garncarska, Michał Stolarek, Magda Stolarek, Michał Kamieniecki, Radek Moszczynski, Paweł Kosior oraz Romuald Hłobaż mając świadomość(jeszcze),że’ zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia’ ustalają kalendarz kolejnych poczynań szkoleniowo-nurkowych! Wieczorny przejazd taksówką do centrum zajmuje około 15 minut. Nowa Marina – duma miejscowych wyraźnie odstaje od spotykanego w okolicach „wzorca” czystości i porządku. Intensywność ostatniego tygodnia skutkuje jednak tym, że po jednej Sakarze (miejscowa marka piwa) udajemy się na naszą łódź, która tak życzliwie nas gościła. 1 czerwca Hurghada żegna nas 40 stopniami i pięknym słońcem, my zaś żegnamy kurort obietnicą powrotu.
Zebrał: RMH