Jego oczy biły blaskiem Edenu, a czyste myśli budowały jego umysł.
Dziesięć lat temu - trasa Szczecin, Berlin, Londyn, Johannesburg, Komati Springs (RPA), 3 tygodnie, ciągle razem 24 godziny na dobę, z których 8 godzin z Donaldem Shirley’em, w oddaleniu od ludzi i cywilizowanego świata, mając za towarzyszki 2 butelki whisky, które skończyły się już na trzeci dzień… zajęcia, rozmowy, testy, nurkowania, nurkowania i… długie wieczory oraz noce - przegadane na wszystkie możliwe i niemożliwe tematy: nurkowanie, dziewczyny, Sumerowie, Kosiński, zmieniający się świat, próby dostosowania się do tych zmian, męskie rozmowy o wszystkim czego pożądamy w życiu - o dobrej pracy, dobrych związkach z innymi ludźmi, majątku, zdrowiu i spokoju ducha, o przyszłości, charakterze, osobowości...
Tyle samo lat życia (to był/jest świetny rocznik), różne doświadczenia, lecz częściowo podobne wnioski i cele, a wśród nich ten najważniejszy - potrzebę odkrycia własnej drogi w labiryncie życia, odnalezienie sukcesu w erze ciągłych zmian i zdolność dostosowania się do tych zmian.
Jego niezwykła bezinteresowna pomoc spowodowała, że kurs trenera nurkowania technicznego u niezwykle dużo wymagającego Dona przebiegł gładko i miło. "Daj z siebie jak najwięcej, gdyż to jest wszystko na co Cię stać", "Najlepszy trener/instruktor to taki, którego obecność studenci ledwie dostrzegają, ale zawsze mogą na nim polegać" itd., itp.... W natłoku nowych wrażeń wspomnienia z Komati Springs uległy zatarciu. Następne 10 lat to były sporadyczne, ale zawsze bardzo serdeczne spotkania, już bez wspólnych nurkowań i czasu na refleksje… wydarzenia tak zwykle, że wręcz banalne, ginące w szeregu innych, a jednak zapisane gdzieś na dnie pamięci i serca..
…Są nieraz takie fakty i wydarzenia, wobec których człowiek mimo swej rzekomej doskonałości staje się bezradny. I tak właśnie jest z przemijaniem. Ktoś jest, żyje, otoczony miłością i przywiązaniem, aż tu nagle… znika, tak po prostu już go nie ma…. Słowa… nawet ich tysiące bardzo często nie są w stanie wyrazić paru prostych uczuć. Uczuć, które się po prostu zna, ale nie da się ich wypowiedzieć, dokładnie określić, włożyć w sztywno określone ramy, wręcz uwięzić za kratkami wymyślonych definicji.