Moje szkolenia… jeden dzień z życia instruktora.
„Good Diver’s Main Objective Is To Live”
(Ostrożność Redukuje Wszystkie Pomyłki)*
Jeden dzieź z życia instruktora
Pot. Zapach potu i jego smak. Gorące lepkie ciało. Budzik swym upiornie słodkim dźwiękiem przypomina że już pora. Czas wstawać. Klimatyzacja nie działa drugi dzień! Męcząca noc, mimo że samotna. Koniec leżakowania, przede mną kolejny dzień ćwiczeń. Super, że prysznic działa bez zarzutu, może on nastroi organizm na optymizm. Zgodnie ze złotą zasadą „dżentelmeni golą się rano, mężczyźni wieczorem” golenie można przełożyć na popołudnie. I tym razem śniadanie nie zaskakuje – zestaw niezmienny od tygodni. Stołówka też nie, a szczególnie mała obskurna kuchnia z pomalowanymi na przypominający biały kolor ścianami.
- Alejkum salam - zamamrotał pod nosem kucharz w odpowiedzi na moje - Dzień dobry!
- Czy wolne?! – retorycznie pytam energicznie odsuwając krzesło. Powoli jakby trochę sennie opuszczona głowa podnosi się, piękne rzęsy odsłaniają trochę zdziwione, zielono-niebieskie, zdradzające swym łobuzerskim błyskiem temperament i inteligencję oczy.
- Oczywiście – subtelny i cichy ale na tyle energiczny głos by przebić się przez szum stołówki wydobył się z naturalnie uroczych niepoprawianych żadnymi współczesnymi sztuczkami ust.
- Dla naszego instruktora miejsce to trzymamy – autorem tych słów jest postawny, może z odrobiną nadwagi drugi z trzech biesiadników.
- Dzień bez wazeliny to dzień stracony kolego – szybko psuje klimat wyjątkowości i szacunku trzeci z nich – Piotr.
- Hej, rozmawialiśmy z Gosią. Jest tak nowoczesna że zostanie przywódczynią feministek. Do tego jest tak wyzwolona, że gdy budzi się rano nie bardzo umie zdecydować się jakiej aktualnie jest płci! – celebrując te złośliwe słowa, Piotr przykrywa uśmiech kubkiem kawy.
- Wyspani, wypoczęci, gotowi do zajęć? – pytam, zmieniając temat, by przypadkiem atmosfera w grupie nie pogorszyła się już na samym początku.
- Yes sir! – energiczna, w wojskowym rytmie odpowiedź Piotra padła szybko.
- Nie wiem ! To zależy?! – intonacja głosu podkreślała specyficzny charakter jej wypowiedzi.
Masz Ci los, cóż się znowu stało? Niewyspana? Ja też! I cóż z tego. Dlaczego wszystkim się wydaje, że bycie instruktorem to naprawdę coś wspaniałego, co potwierdzać należy na każdym kroku i przy każdej okazji? Ciągle „czujny jak ważka” i błyskotliwy jak gwiazda kabaretu… Cóż, trzeba wypełnić tę ciszę. Spokojnie kończę mojego naleśnika. Ostatni kęs.
- Przypominam! Każde nurkowanie można powtórzyć. W każdej chwili można się wycofać z kursu bez tłumaczenia się komukolwiek z czegokolwiek! Spotykamy się za 30 minut. Jeżeli jest coś o czym powinienem wiedzieć, to jestem tu dla Was. Zaczynamy od wyposażenia i konfiguracji.
- Montuj sumiennie, od tego zależy Twoje zdrowie czy życie – powtarzam jak slogany reklamowe hasło, które jest podstawą solidnej i bezpiecznej konfiguracji. Ta z kolei stanowi podstawę bezpiecznej realizacji misji. Montaż trwa nadal. Dylemat czy montować/konfigurować sprzęt na nurkowanie czy na sytuację awaryjną jest okazją do kolejnej dyskusji.
- Zasilanie jacketu powinno być rozdzielone od bieżącego automatu oddechowego – Piotr przedstawia tradycyjną ‘szkołę’.
- By nie doszło do wzbudzenia automatów przy jednoczesnym pobieraniu gazu - dalej ekspresywnie uzasadnia swe teorie.
- Kiedy nic złego się nie dzieje, jestem w stanie bez ŻADNEGO problemu rozdzielać pobieranie gazów nawet z tego samego źródła – kontruję.
- Panowie! Więc montujmy się tak by w czasie potencjalnej awarii, kiedy z powodu stresu jest gorzej z kontrolą, tego co się dzieje , ograniczyć prawdopodobieństwo zaistnienia sytuacji o których mówi Piotr – wtrąca niby nieśmiało, a jednak zdecydowanie Gosia. Brawo, odrobiła lekcje.
- hover,
- helikopter – w obie strony,
- żabka zmodyfikowana,
Osobiście demonstrowałem jak trzeba wykonać każde z ćwiczeń, a tu oczywiście każdy po swojemu. Na jutro przyda się chyba kamera, aby udokumentować i dokonać analizy popełnianych błędów. A może na drugim nurku się poprawią? Zdjęcie, założenie i wymiana stage’a.
- hover,
- izolacja wzbudzonego automatu
- lokalizacja wycieku
- izolacja wycieku
- pobieranie alternatywnego źródła powietrza (dawca – biorca)
- przepłynięcie 75 metrów bez maski oddychając na zmianę z octopusa partnera i swojego automatu.
- użycie (strzelenie) boi w toni.
Pobieranie alternatywnego źródła powietrza (dawca – biorca). Przepłynięcie 75 metrów bez maski oddychając na zmianę z octopusa partnera i swojego automatu. Użycie (strzelenie) boi w toni.