Relacje z wyjazdów

Moje szkolenia… jeden dzień z życia instruktora.

„Good Diver’s Main Objective Is To Live”
„Prawdziwą misja dobrego nurka jest żyć”

„Good Diver’s Main Objective Is To Live”

(Ostrożność Redukuje Wszystkie Pomyłki)*

Jeden dzieź z życia instruktora

Pot. Zapach potu i jego smak. Gorące lepkie ciało. Budzik swym upiornie  słodkim dźwiękiem przypomina że już pora. Czas wstawać. Klimatyzacja nie działa drugi dzień! Męcząca noc, mimo że samotna. Koniec leżakowania,  przede mną kolejny dzień ćwiczeń. Super, że prysznic działa bez zarzutu, może on nastroi organizm na optymizm.  Zgodnie ze złotą zasadą „dżentelmeni golą się rano, mężczyźni wieczorem” golenie można przełożyć na popołudnie. I tym razem śniadanie nie zaskakuje – zestaw niezmienny od tygodni. Stołówka też nie, a szczególnie mała obskurna kuchnia z pomalowanymi na przypominający biały kolor ścianami.

-  Alejkum salam zamamrotał pod nosem kucharz w odpowiedzi na moje - Dzień dobry!

-  Czy wolne?! – retorycznie pytam energicznie odsuwając krzesło. Powoli jakby trochę sennie opuszczona głowa podnosi się, piękne rzęsy odsłaniają trochę zdziwione, zielono-niebieskie, zdradzające swym łobuzerskim błyskiem temperament i inteligencję oczy.

-  Oczywiście – subtelny i cichy ale na tyle energiczny głos  by przebić się przez szum stołówki  wydobył się z naturalnie uroczych niepoprawianych żadnymi  współczesnymi sztuczkami  ust.

-  Dla naszego instruktora miejsce to trzymamy – autorem tych słów jest postawny, może z odrobiną nadwagi drugi z trzech biesiadników.

-  Dzień bez wazeliny to dzień stracony  kolego – szybko psuje klimat wyjątkowości i  szacunku trzeci z nich – Piotr.

-  Źle mnie oceniasz synu – protekcjonalnie burknął udając powagę ten drugi.
Po łyku kawo-podobnego wyrobu kolejny raz popatrzyłem na  ten urodziwy rodzynek w naszej grupie. Gosia – było w niej coś fascynującego, trudno mi było jednak to nazwać. Taki  naturalny, niewymuszony wdzięk. Pewnie widząc moja minę i maślane oczy, Piotr  kontynuuje swój zaprezentowany już wcześniej sarkastyczny styl.

-  Hej, rozmawialiśmy  z Gosią. Jest tak nowoczesna że zostanie  przywódczynią feministek. Do  tego jest tak wyzwolona, że gdy budzi się rano nie bardzo umie zdecydować się jakiej aktualnie jest płci! – celebrując te złośliwe słowa, Piotr przykrywa uśmiech kubkiem kawy.

-  Wyspani, wypoczęci, gotowi do zajęć? – pytam, zmieniając temat, by przypadkiem atmosfera w grupie nie pogorszyła się już na samym początku.

-  Yes sir! – energiczna, w wojskowym rytmie odpowiedź Piotra padła szybko. 

-  Tak toczna towariszcz kamandir! – reszta grupy też wykazuje się lingwistycznymi zdolnościami.
Gosia, zmrużyła figlarnie oczy. Celebrowała swą odpowiedź.  Mimo stołówkowego gwaru i zgiełku przy naszym stole zapanowała cisza. Wszyscy, łącznie ze mną skierowaliśmy na nią wzrok. Patrzyłem i pomyślałem że jest kwintesencją kobiecości.

-  Nie wiem ! To zależy?! – intonacja głosu podkreślała specyficzny charakter jej wypowiedzi.

Masz Ci los, cóż się znowu stało? Niewyspana? Ja też! I cóż z tego.  Dlaczego wszystkim się wydaje, że bycie instruktorem to naprawdę coś wspaniałego, co potwierdzać należy na każdym kroku i przy każdej okazji? Ciągle „czujny jak ważka” i błyskotliwy jak gwiazda kabaretu… Cóż, trzeba wypełnić tę ciszę. Spokojnie kończę mojego naleśnika. Ostatni kęs.

-  Przypominam! Każde nurkowanie można powtórzyć. W każdej chwili można się wycofać z kursu bez tłumaczenia  się komukolwiek z czegokolwiek! Spotykamy się za 30 minut. Jeżeli jest coś o czym powinienem wiedzieć, to jestem tu dla Was. Zaczynamy od wyposażenia i konfiguracji.

Patrzę po moich studentach, będzie dobrze. Stare chińskie przysłowie mówi" Jeżeli myślisz z wyprzedzeniem rocznym - sadź ryż. Jeżeli myślisz z wyprzedzeniem dziesięcioletnim - sadź drzewa. Lecz jeżeli myślisz w wyprzedzeniem stu lat - nauczaj ludzi". Jest jednak w naszej instruktorskiej robocie coś pociągającego. To nie poczucie władzy jak sądzą niektórzy. To raczej świadomość wpływania na przyszłość wielu.
Klinika konfiguracyjna to  zawsze okazja do rozmów i tłumaczeń oraz korekty dotychczasowych przyzwyczajeń czy błędnych teorii. Z grupy tylko Gosia, mimo największego stażu nurkowego jest jedyną która przesiadła się na sprzęt techniczny. Nowy jacket i układ automatów. Ale wystarczyło  trochę przerwy we wzajemnych spotkaniach/nurkowaniach z pozostałymi by  nie utrwalone u nich nawyki dały okazję do traktowania całego zespołu  jednakowo.

-  Montuj sumiennie, od tego zależy Twoje zdrowie czy życie – powtarzam jak slogany reklamowe hasło, które jest podstawą solidnej i bezpiecznej konfiguracji. Ta z kolei stanowi podstawę bezpiecznej realizacji misji. Montaż  trwa nadal. Dylemat czy montować/konfigurować sprzęt na nurkowanie czy na sytuację awaryjną jest okazją do kolejnej dyskusji.

-  Zasilanie jacketu powinno być rozdzielone od bieżącego automatu oddechowego – Piotr przedstawia  tradycyjną  ‘szkołę’.

-  By nie doszło do wzbudzenia automatów przy jednoczesnym pobieraniu  gazu - dalej ekspresywnie uzasadnia swe teorie.

-  Kiedy nic złego się nie dzieje, jestem w stanie bez ŻADNEGO problemu rozdzielać pobieranie gazów nawet z tego samego źródła – kontruję.

-  Panowie! Więc montujmy się tak by w czasie potencjalnej awarii, kiedy z powodu stresu jest  gorzej z kontrolą, tego co się dzieje  , ograniczyć prawdopodobieństwo zaistnienia sytuacji o których mówi Piotr – wtrąca  niby nieśmiało, a jednak zdecydowanie Gosia. Brawo, odrobiła lekcje.

Jeszcze kolejne tematy i po chwili padają propozycje:
-  Podłączać długi wąż do prawego zaworu, by zapobiec przypadkowemu zakręceniu się zaworu na którym mocowany jest wąż, podłączyć wąż Inflator z lewego automatu, w celu ostrzeżenia w przypadku zakręcenia zaworu – głos Piotra jest zdecydowany i pewny.
Kolejne tematy szybko znajdują  wspólne rozwiązania oraz pozwalają świadomie podjąć decyzje czy: używać jednego manometru, używać głębokościomierza/timera na rękę, używać komputera,  mocować manometr do BCD, używać klamerki na ramieniu, mocować kanister latarki na pasie biodrowym po prawej stronie etc.
Gdzie i jak rozmieścić bojki, szpulki, latarki, noże. Jest okazja przedyskutować czy należy wymagać jednego konkretnego rodzaju konfiguracji. Systemy NTEC, DIR, DSAT, Hogarthian – wspólne rozwiązania i różnice. Ostatnie sprawdzenie i omówienie konfiguracji. Nadszedł czas na nurkowanie sprawdzające i ćwiczenia. Nurkowanie jest sportem partnerskim. Wzajemna pomoc, poleganie na partnerze stanowią jego elementarne podstawy. Jednocześnie, kurs to jedna z niewielu okazji do sprawdzenia siebie i pokazaniu instruktorowi certyfikującemu pełnej samodzielności. W nurkowaniu technicznym czy semi-technicznym samodzielność jest fundamentem bycia dobrym partnerem. Jednak moje uwagi i zakaz pomagania są traktowane szczególnie przez część ekipy jako złośliwe odbieranie części naturalnie przynależnej im męskości.
-  Pies ogrodnika… – chyba zupełnie nie propos, całkiem niezrozumiały komentarz wymamrotał ktoś pod nosem.
Zresztą jestem na miejscu - jak trzeba to Gosi pomogę… przecież! Szybki briefing ze wszystkimi elementami i do wody. Ubranie sprzętu – sprawdzenie KOZAK/WYPOS. Wejście do wody, test bąbelkowy - kontrola sprzętu. Każde ćwiczenie będzie demonstrowane przeze mnie by później być powtarzane przez studentów. Kilka instruktorskich „knifów” i znany z kursów liderskich  zestaw ćwiczeń pod nazwą „upadek pychy” będzie można poszerzyć i o te dzisiejsze. A w programie neutralna pływalność i pływanie z stage-m a w szczególności:
  • hover,
  • helikopter – w obie strony,
  • żabka zmodyfikowana,

Osobiście demonstrowałem jak trzeba wykonać każde z ćwiczeń, a tu oczywiście każdy po swojemu. Na jutro przyda się chyba kamera, aby udokumentować  i dokonać analizy popełnianych błędów.  A może na drugim nurku się poprawią? Zdjęcie, założenie i wymiana stage’a.

-  Czy to musi tyle trwać?! - krzyczę w automat.
Czas na finałową atrakcję przedpołudnia. Przystępujemy do ćwiczenia na stanowisku (kołowrotek - linka 11 m -stage), płynięcie bez automatu do stage’a – pobranie gazu (żeby było ciekawiej butla zakręcona), płynięcie bez automatu i maski–jw. Następnie, symulacja wycieku gazu:
  • hover,
  • izolacja wzbudzonego automatu
  • lokalizacja wycieku
  • izolacja wycieku
  • pobieranie alternatywnego źródła powietrza (dawca – biorca)
  • przepłynięcie 75 metrów bez maski oddychając na zmianę z octopusa partnera i swojego automatu.
  • użycie (strzelenie) boi w toni.

Pobieranie alternatywnego źródła powietrza (dawca – biorca). Przepłynięcie 75 metrów bez maski oddychając na zmianę z octopusa partnera i swojego automatu. Użycie (strzelenie) boi w  toni.

                                                                                     „Good Diver’s Main Objective Is To Live”
                                                                                    ‘ Prawdziwą misja  dobrego nurka jest żyć’ 
                                                                                 (Ostrożność Redukuje Wszystkie Pomyłki)*
Moje szkolenia… jeden dzień z życia instruktora.
 Pot. Zapach potu i jego smak. Gorące lepkie ciało. Budzik swym upiornie  słodkim dźwiękiem przypomina że już pora. Czas wstawać. Klimatyzacja nie działa drugi dzień! Męcząca noc, mimo że samotna. Koniec leżakowania,  przede mną kolejny dzień ćwiczeń. Super, że prysznic działa bez zarzutu, może on nastroi organizm na optymizm.  Zgodnie ze złotą zasadą „dżentelmeni golą się rano, mężczyźni wieczorem” golenie można przełożyć na popołudnie. I tym razem śniadanie nie zaskakuje – zestaw niezmienny od tygodni. Stołówka też nie, a szczególnie mała obskurna kuchnia z pomalowanymi na przypominający biały kolor ścianami.
–  Alejkum salam – zamamrotał pod nosem kucharz w odpowiedzi na moje – Dzień dobry!
–  Czy wolne?! – retorycznie pytam energicznie odsuwając krzesło. Powoli jakby trochę sennie opuszczona głowa podnosi się, piękne rzęsy odsłaniają trochę zdziwione, zielono-niebieskie, zdradzające swym łobuzerskim błyskiem temperament i inteligencję oczy.
–  Oczywiście – subtelny i cichy ale na tyle energiczny głos  by przebić się przez szum stołówki  wydobył się z naturalnie uroczych niepoprawianych żadnymi  współczesnymi sztuczkami  ust.
–  Dla naszego instruktora miejsce to trzymamy – autorem tych słów jest postawny, może z odrobiną nadwagi drugi z trzech biesiadników.
–  Dzień bez wazeliny to dzień stracony  kolego – szybko psuje klimat wyjątkowości i  szacunku trzeci z nich – Piotr.
–  Źle mnie oceniasz synu – protekcjonalnie burknął udając powagę ten drugi.
Po łyku kawo-podobnego wyrobu kolejny raz popatrzyłem na  ten urodziwy rodzynek w naszej grupie. Gosia – było w niej coś fascynującego, trudno mi było jednak to nazwać. Taki  naturalny, niewymuszony wdzięk. Pewnie widząc moja minę i maślane oczy, Piotr  kontynuuje swój zaprezentowany już wcześniej sarkastyczny styl.
–  Hej, rozmawialiśmy  z Gosią. Jest tak nowoczesna że zostanie  przywódczynią feministek. Do  tego jest tak wyzwolona, że gdy budzi się rano nie bardzo umie zdecydować się jakiej aktualnie jest płci! – celebrując te złośliwe słowa, Piotr przykrywa uśmiech kubkiem kawy.
–  Wyspani, wypoczęci, gotowi do zajęć? – pytam, zmieniając temat, by przypadkiem atmosfera w grupie nie pogorszyła się już na samym początku.
–  Yes sir! – energiczna, w wojskowym rytmie odpowiedź Piotra padła szybko. 
–  Tak toczna towariszcz kamandir! – reszta grupy też wykazuje się lingwistycznymi zdolnościami.
Gosia, zmrużyła figlarnie oczy. Celebrowała swą odpowiedź.  Mimo stołówkowego gwaru i zgiełku przy naszym stole zapanowała cisza. Wszyscy, łącznie ze mną skierowaliśmy na nią wzrok. Patrzyłem i pomyślałem że jest kwintesencją kobiecości.
–  Nie wiem ! To zależy?! – intonacja głosu podkreślała specyficzny charakter jej wypowiedzi.
Masz Ci los, cóż się znowu stało? Niewyspana? Ja też! I cóż z tego.  Dlaczego wszystkim się wydaje, że bycie instruktorem to naprawdę coś wspaniałego, co potwierdzać należy na każdym kroku i przy każdej okazji? Ciągle „czujny jak ważka” i błyskotliwy jak gwiazda kabaretu… Cóż, trzeba wypełnić tę ciszę. Spokojnie kończę mojego naleśnika. Ostatni kęs.
–  Przypominam! Każde nurkowanie można powtórzyć. W każdej chwili można się wycofać z kursu bez tłumaczenia  się komukolwiek z czegokolwiek! Spotykamy się za 30 minut. Jeżeli jest coś o czym powinienem wiedzieć, to jestem tu dla Was. Zaczynamy od wyposażenia i konfiguracji.
Patrzę po moich studentach, będzie dobrze. Stare chińskie przysłowie mówi” Jeżeli myślisz z wyprzedzeniem rocznym – sadź ryż. Jeżeli myślisz z wyprzedzeniem dziesięcioletnim – sadź drzewa. Lecz jeżeli myślisz w wyprzedzeniem stu lat – nauczaj ludzi”. Jest jednak w naszej instruktorskiej robocie coś pociągającego. To nie poczucie władzy jak sądzą niektórzy. To raczej świadomość wpływania na przyszłość wielu.
Klinika konfiguracyjna to  zawsze okazja do rozmów i tłumaczeń oraz korekty dotychczasowych przyzwyczajeń czy błędnych teorii. Z grupy tylko Gosia, mimo największego stażu nurkowego jest jedyną która przesiadła się na sprzęt techniczny. Nowy jacket i układ automatów. Ale wystarczyło  trochę przerwy we wzajemnych spotkaniach/nurkowaniach z pozostałymi by  nie utrwalone u nich nawyki dały okazję do traktowania całego zespołu  jednakowo.
–  Montuj sumiennie, od tego zależy Twoje zdrowie czy życie – powtarzam jak slogany reklamowe hasło, które jest podstawą solidnej i bezpiecznej konfiguracji. Ta z kolei stanowi podstawę bezpiecznej realizacji misji. Montaż  trwa nadal. Dylemat czy montować/konfigurować sprzęt na nurkowanie czy na sytuację awaryjną jest okazją do kolejnej dyskusji.
–  Zasilanie jacketu powinno być rozdzielone od bieżącego automatu oddechowego – Piotr przedstawia  tradycyjną  ‘szkołę’.
–  By nie doszło do wzbudzenia automatów przy jednoczesnym pobieraniu  gazu – dalej ekspresywnie uzasadnia swe teorie.
–  Kiedy nic złego się nie dzieje, jestem w stanie bez ŻADNEGO problemu rozdzielać pobieranie gazów nawet z tego samego źródła – kontruję.
–  Panowie! Więc montujmy się tak by w czasie potencjalnej awarii, kiedy z powodu stresu jest  gorzej z kontrolą, tego co się dzieje  , ograniczyć prawdopodobieństwo zaistnienia sytuacji o których mówi Piotr – wtrąca  niby nieśmiało a jednak zdecydowanie Gosia. Brawo, odrobiła lekcje.
Jeszcze kolejne tematy i po chwili padają propozycje:
–  Podłączać długi wąż do prawego zaworu, by zapobiec przypadkowemu zakręceniu się zaworu na którym mocowany jest wąż, podłączyć wąż Inflator z lewego automatu, w celu ostrzeżenia w przypadku zakręcenia zaworu – głos Piotra jest zdecydowany i pewny.
 Kolejne tematy szybko znajdują  wspólne rozwiązania oraz pozwalają świadomie podjąć decyzje czy: używać jednego manometru, używać głębokościomierza/timera na rękę, używać komputera,  mocować manometr do BCD, używać klamerki na ramieniu, mocować kanister latarki na pasie biodrowym po prawej stronie etc.
Gdzie i jak rozmieścić bojki, szpulki, latarki, noże. Jest okazja przedyskutować czy należy wymagać jednego konkretnego rodzaju konfiguracji. Systemy NTEC, DIR, DSAT, Hogarthian – wspólne rozwiązania i różnice. Ostatnie sprawdzenie i omówienie konfiguracji. Nadszedł czas na nurkowanie sprawdzające i ćwiczenia. Nurkowanie jest sportem partnerskim. Wzajemna pomoc, poleganie na partnerze stanowią jego elementarne podstawy. Jednocześnie, kurs to jedna z niewielu okazji do sprawdzenia siebie i pokazaniu instruktorowi certyfikującemu pełnej samodzielności. W nurkowaniu technicznym czy semi-technicznym samodzielność jest fundamentem bycia dobrym partnerem. Jednak moje uwagi i zakaz pomagania są traktowane szczególnie przez część ekipy jako złośliwe odbieranie części naturalnie przynależnej im męskości.
–  Pies ogrodnika… – chyba zupełnie nie propos, całkiem niezrozumiały komentarz wymamrotał ktoś pod nosem.
Zresztą jestem na miejscu – jak trzeba to Gosi pomogę… przecież! Szybki briefing ze wszystkimi elementami i do wody. Ubranie sprzętu – sprawdzenie KOZAK/WYPOS. Wejście do wody, test bąbelkowy – kontrola sprzętu. Każde ćwiczenie będzie demonstrowane przeze mnie by później być powtarzane przez studentów. Kilka instruktorskich „knifów” i znany z kursów liderskich  zestaw ćwiczeń pod nazwą „upadek pychy” będzie można poszerzyć i o te dzisiejsze. A w programie neutralna pływalność i pływanie z stage-m a w szczególności:
-hover,
-helikopter – w obie strony,
-żabka zmodyfikowana,
Osobiście demonstrowałem jak trzeba wykonać każde z ćwiczeń, a tu oczywiście każdy po swojemu. Na jutro przyda się chyba kamera aby udokumentować  i dokonać analizy popełnianych błędów.  A może na drugim nurku się poprawią? Zdjęcie, założenie i wymiana stage’a.
–  Czy to musi tyle trwać?! – krzyczę w automat.
Czas na finałową atrakcję przedpołudnia. Przystępujemy do ćwiczenia na stanowisku (kołowrotek – linka 11 m -stage), płynięcie bez automatu do stage’a – pobranie gazu (żeby było ciekawiej butla zakręcona), płynięcie bez automatu i maski–jw. Następnie, symulacja wycieku gazu:
– zakręcanie zaworów
– izolacja wzbudzonego automatu
– lokalizacja wycieku
– izolacja wycieku
Pobieranie alternatywnego źródła powietrza (dawca – biorca). Przepłynięcie 75 metrów bez maski oddychając na zmianę z octopusa partnera i swojego automatu. Użycie (strzelenie) boi w  toni.
Utrata płetw:
– wynurzenie bez płetw  przy boi
– zanurzenie bez płetw przy boi
Przystanek deco – symulacja 2 stopów:
– zmiana gazu – zgodnie z procedurą
– zmiana gazu – zgodnie z procedura „porządek ze sprzętem”.
Nawigacja, użycie kompasu, powrót do „bazy” na głębokości 3-5m. Holowanie przytomnego nurka po powierzchni. Demontaż sprzętu.
 Pokazy były perfekcyjne – w końcu ćwiczyłem to już wielokrotnie, a Skromność to moje drugie imię! Wydaje się jednak, że plan był zbyt wymagający jak na pierwszy raz. Poziom i jakość wykonania wymagają jeszcze, delikatnie mówiąc, doskonalenia.
–  Drodzy moi, było super! 62’, maksymalna głębokość 12 m. Musimy tylko jeszcze popracować nad: systemem partnerskim, pracą pletw, obsługą zaworów, maską, znakami, odpowiedzialnością za gazy, obsługą  butli deko…
–  Tak, tak wiemy, że najlepiej to… – tu chwila przerwy -…dobraliśmy kolor skafandra  Piotr  z uśmiechem przerywa mój debriefing.
–  Mistrzu! – rzekła Małgorzata. Cudowne szatańskie ciarki przeszyły moje ciało. Toż Bułhakowa Мастер и Маргарита, historia o wizycie szatana, to opowieść o pisarzu zwanym Mistrzem i jego miłości do Małgorzaty. Popatrzyłem na nią.
–   Nie było tak źle – dodała ukazując uroczym  uśmiechem zestaw pięknych białych jak śnieg i odbijających południowe błyski świateł zębów.
–   Ok, Ok! Więc po przerwie wracamy do ćwiczeń. Będziemy doskonalić to „Nie tak źle” –zakończyłem.  Ale ciarki i to urocze drgnienie powyżej przepony pozostały!
Przerwa  na lunch. Yalla Bar słynie w Dahab nie tylko ze Stelli czy Sakary (lokalne piwa) ale też z doskonałej kuchni. Boeuf Strogonow jest tu podobno podawany najlepiej. Oczywiście owoce morza lub tradycyjna pizza również.
 Nurkowanie treningowe nr 2, planowana głębokość 12-35 metrów, użyty w twinach EAN 28 i w stage EAN 50. Zestaw ćwiczeń taki sam jak poprzednio. Dodatkowo urozmaicony o utrwalające modyfikacje. Na koniec wycieczka. Płyniemy spokojnie modyfikowaną żabką. Pozycja nurka: pozioma, nogi wyraźnie ugięte w kolanach i uniesione ponad ciało . Ruch wyprowadzony właściwie tylko z kostek albo podudzi i kostek. Ten styl, nie pozwala na osiąganie zbyt dużych prędkości, jednak niezbyt męczy i zdecydowanie ogranicza podnoszenie osadów z dna. Ćwiczymy, doskonalimy. Skoncentrowani na problemach, jakie pojawiły się podczas pierwszego nurka. Po przemyśleniach idzie już jednak zdecydowanie lepiej.  Trening czyni mistrza …i tak będzie!
Wymagania wstępne na tym kursie to min:  doświadczony nurek EANx ,  nurek RESCUE,  nurek specjalizacji Deep Diver. Mając tak doświadczoną ekipę płyniemy na głębokości ponad 30m, pod nami piaszczyste dno. Przypominają mi się słowa padające w Głosach z Głębin (Dr Joe MacInnis):
                                             Pustynne miejsce, nie widziane dotychczas oczami człowieka,
                                             Rezydencja rozgwiazd i alg, Miejsce wiecznych prądów
                                             i nieustannego deszczu planktonu,
                                            My, czterej ludzie, zatrzymaliśmy się tu,
                                            Pośpieszne oddechy w tym obcym świecie
W  wyniku powtarzanych i doskonalonych ćwiczeń ten obcy świat  staje się coraz bardziej życzliwy. Wyposażenie zwiększa poczucie pewności i komfort nurkowania. Kurs ten ma wyposażyć nurków w umiejętności i wiedzę potrzebną do zminimalizowania ryzyka przy posługiwaniu się mieszaniną do oddychania typu EANx, 22% do 100% tlenu dla nurkowań do głębokości 40m niewymagających fazy dekompresji, czy wykonywania nurkowań z ograniczoną dekompresją. Do dekompresji może być używany EANx do 100%O2 a  EANx 28% do 50% O2 jako mieszanka denna dla płytszych nurkowań.
 Słoneczna pogoda w regionie Zatoki Akaba  utrzymuje się przez cały rok.  Pomimo panującej zimy jest wyjątkowo ciepło, na szczęście w salce wykładowej jest sprawna klimatyzacja.  Dzisiejszy wykład, jeden z  sześciu, przeznaczony jest na omówienie procedur awaryjnych. Mimo, że punktualność jest przywilejem królów pozwalam sobie być o czasie. Zbliżając się do salki wykładowej z oddali już słyszę ten miły moim uszom, słodki szczebiot Gosi i opowieści o nurkowaniach w Tajlandii. Muszę jednak przerwać te historie. Czas na mnie. Chętni studenci, dobre warunki, wsparcie dobrą prezentacją. Do tego analogie, metafory i komentarze nawiązujące do własnych doświadczeń – sukces dydaktyczny gwarantowany. Entuzjazm i ta odrobina szacunku zauważalna w oczach studentów (w tych niebieskich także), pomimo męczącego dnia dodaje dodatkowych sił.  Pierwszy dzień kursowy dobiegł końca. Chwila przerwy, przejrzenie planu na jutro. Potwierdzenie zamówionych gazów. Wspólna kolacja będzie jeszcze okazją do podsumowania dnia. Nadszedł czas na golenie oraz spłukanie słonej wody i potu z ciała. Gdzieś powinienem mieć jeszcze prawdziwie czystą koszulkę – nie z tych brudnych, które nadają się jeszcze do użycia.
Wieczory, a w szczególności kolacje były dla kobiet zawsze okazja do podkreślenia swej kobiecości. Podświadomie liczyłem, że i teraz tak będzie. Nie zawiodłem się! Sportowy ubiór, fryzura skromna a jednak podkreślająca seksapil. Delikatny, subtelny makijaż. Do tego uśmiech, urocze spojrzenie no i te 15 minut po czasie – aby na nikogo nie czekać. Albo raczej by wszyscy czekali. I ten zapach kultowych perfum! Słowa, nawet ich tysiące bardzo często nie są w stanie wyrazić paru prostych uczuć. Sięgnięcie wtedy do klasyki pozwala wybrnąć z chwili pustki. I jak  Homerowski Odys wyrzucony na brzeg wyspy Scherii przez fale, spotkawszy swą Nauzykaę chciałem rzec:
                                            ‘Nie wiem, czyliś jest bóstwem, czy panną śmiertelną,
                                            Lecz jeśliś jest mieszkanką ziemskiego padołu,
                                           Błogosławiony ojciec z matką twą pospołu,
                                           Błogosławieni bracia’
Lecz czy wykwintna grzeczność tego historycznego światowca i dziś znalazłaby zrozumienie i akceptację!?  Nie wiem i już nigdy się nie dowiem, czy spotkałaby mnie odpowiedź jaką Odyseusz usłyszał od Nauzykai:
                                        ‘Nie byle kto ty jesteś – i nie byle głowa!’
–  Śliczne, naprawdę ślicznie wyglądasz Małgosiu – rzekłem banalnie. Słuchała zmieszana i lekko zapłoniona, śmiało jednak podnosząc oczy. Stopniowo w kącikach jej ust począł drgać swawolny uśmiech.
–  Ty też… jak na swój wiek – po czym zawróciwszy w miejscu, usiadła jak gdyby nigdy nic przy stole.
A ja ? Cóż, przypomniał mi się mój kapral z wojska i jego słowa – trzeba znać swoje miejsce w szyku. Tak jak ucieka spłoszony ptak,  tak i ja cicho już zająłem swoje miejsce. Trzeba jednak czasem oszczędzać słowa, przecież Ostrożność Redukuje Wszystkie Pomyłki. Spojrzałem jeszcze pytającym wzrokiem na Piotra, lecz tam nie mogłem uzyskać wsparcia. W tej chwili bowiem, patrzył uśmiechając się na  resztę grupy, którzy wcale nie kryli dziwnej satysfakcji.
–  Spokojnie Panie i Panowie…  rzekłem i po chwili dodałem – jutro też jest dzień, kolejny dzień kursu. Znów będę „Bogiem”!
*Good Diver’s Main Objective Is To Live:
Good – Gas (Gaz)
Diver’s – Decompression (Dekompresja)
Main – Mission (Misja)
Objective – Oxygen (Tlen)
Is – Inert gas narcosis (Narkoza azotowa)
To – Thermal (Ciepło)
Live – Logistics (Logistyka)
RMH
Dahab 2013
author-avatar

Więcej o Romek Hłobaż

instruktor nurkowania rekreacyjnego oraz technicznego wielu federacji. Wydał ponad 2000 certyfikatów, wyszkolił 59 instruktorów oraz wielu znanych polskich nurków technicznych. Wyróżniony za osiągnięcia dydaktyczno-wychowawcze państwowym odznaczeniem - Medal Komisji Edukacji Narodowej" Odbył w swojej karierze ponad 5000 nurkowań na akwenach całego świata. Uczestniczył jako konsultant i nurek zabezpieczający w rekordzie głębokości Polski i innych ciekawych projektach nurkowych. Mając świadomość ryzyka i respekt nie zagłuszony rutyną, głębokość 100 m przekroczył ponad 100 razy, a jego wiedza, spokój i opanowanie, wielu innym nurkom pozwoliła doświadczyć, co oznacza dotknąć głębi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.